Niedzielne popołudnie, siadamy z rodziną do obiadu, telefon – prośba o zabezpieczenie kota, bo właściciele wyprowadzili się i go porzucili. Zgłaszająca mówi, że telefonuje do różnych organizacji w Krakowie, ale wszyscy odmawiają, nie mają miejsca, a on całą noc płakał na zewnątrz.
Ja też nie mam miejsca w 40 metrowym mieszkaniu trzy moje psy, od niedawna czwarty Alfik niewidomy staruszek zwrócony po dwóch latach z adopcji ( nie miałam sumienia dać go do hotelu, do budy szczególnie że już jesień, a za chwilę zima). Alfik mieszka w przedpokoju, całe dni przesypia grzecznie w koszyczku). W mieszkaniu jeszcze mam dwa koty. No ale jak zostawić biedaka wywalonego z domu? na taki deszcz? Maciuś ląduje w łazience. Proszę UDOSTĘPNIAJCIE!!! Maciuś śliczny burasek ma podobno niecały rok i jest niesamowitym PIESZCZOCHEM. Juro jedziemy do lekarza, na przegląd, odrobaczenie, testy.