Jestem zdruzgotana, operacja udała się, to było sześć tygodni temu. Na każdą wizytę jeździłam z obawą, ale ciśnienie w oku było dobre i usg oka też w porządku. W piątek byliśmy na kolejnej wizycie kontrolnej, przednia komora oka była powiększona 5 mmm w stosunku do zdrowego oka, dlatego przy wyjęciu szwów pani doktor planowała upuszczenie płynu z oka.
Wczoraj zawiozłam Kubusia na wyjęcie szwów – pierwszy raz na luzie bez obaw, a tu telefon, trzeba amputować oko. Po zdjęciu szwów z trzeciej powieki, która zasłaniała oko okazało się, doszło do zrostu tęczówki, bodaj z rogówką, co szybko doprowadziłoby do gromadzenia się płynu, jaskry, wzrostu ciśnienie, bólu, konieczności usunięcia oka. Protezowanie rogówki udało się, siatkówka była w porządku, nawet od piątku komora zmniejszyła się o 2 mm. I przegraliśmy.
Tak mi go żal biedak dzielenie znosił prze 6 tygodni kołnierz, ciągłe zakrapianie oka i zakładanie maści. Już dzisiaj powinien biegać wolny od kołnierza, a tu kołnierz jeszcze na dwa tygodnie. Dziś byliśmy na wizycie kontrolnej, on bidulka jak zwykle zadowolony, w poczekalni łapkami i pyszczkiem miział mnie po twarzy. I tak jesteś najpiękniejszy, znajdziemy Ci dom najlepszy z najlepszych.
AUTOR: Magda Hejda