W papierach miał na imię Gordon, taki mały, przerażony kundelek Jaki tam z niego Gordon! Nazwałam go Bobik. Przyjechał do nas ze schroniska Mariny z rejonu Dnipro, miejsca, do którego trafiają uratowane z piekła wojny psy i koty, miejsca, które właśnie jest zagrożone, bo Ruscy są coraz bliżej. Bobik miał zarezerwowany hotel, ale najpierw trafił na klika dni do lecznicy. Przyjechał z kaszlem kenelowym, a w badaniu wyszły giardie. Dlatego trafił nie do hotelu, tylko do mnie na „tymczas”.
Dziękuję Basi Barbara Niedźwiedzka za udostępnienie ogłoszenia. Dzięki Tobie Basiu Bobik ma wymarzony, spokojny dom. Dziękuję Lidii i Jackowi Zielińskim za to, że dali szansę przerażonej Istocie na dobre, szczęśliwe psie życie, za to, że pokonali 900 km, by zabrać Bobika do swojego życia. Dziękuję ich córce Kindze, że wstąpiła do Krakowa, zabrała kocyk z zapachem Bobika, po to by zanim przyjedzie do swojego nowego domu, psy rodzinne poznały jego zapach. Spotkanie Bobika i psów rodzinnych, które zjechały na święta przebiegło bardzo dobrze i przyjaźnie.
Bobiku! Już jesteś bezpieczny, ciesz się swoimi Ludźmi! Żyj długo i zdrowo kochany maluchu!
AUTOR: Magda Hejda