To nie była łatwa adopcja i właściwie trochę wątpiłam czy Henio znajdzie dom. Nie chodzi o to, że jest starszym psem, ale kiedy do nas trafił nie można było na niego spojrzeć bo atakował, choć nie bardzo miał czym.
Heniuitek przez lata to był tylko ból nic dziwnego, że gryzł, nie dał się dotknąć. W czasie tych ostatnich kilku miesięcy mieszkał u mnie, ale w sytuacjach kryzysowych np na kilka dni musiałam przechować innego psa zawoziłam Heniutka do Oli Jakubowicz. Ola ma ogromne doświadczenie, wiele lat była wolontariuszką w schronisku, zawsze adoptuje stare psy. Powiedział mi, że jak nikt nie będzie chciał Heniutka to Ona go adoptuje. I tak się stało. Olu bardzo dziękuję za fantastyczne życie podarowane temu bidulkowi.
Okazało się, że zęby miał tak przegnite, że lekarka po bardzo słabej sedacji – w czasie badania ogólnego wyciągnęła je jak z masła. Zostały mu dwa kły, ale przy okazji kastracji po dokładnym badaniu okazało się, że i kły są przegnite, bolą i chwieją się. Trzeba było je usunąć. Heniutek mimo to rozdawał ciosy, ale z czasem mogłam go podrapać za uchem, pod brodą i chyba po dwóch miesiącach po karku. Byliśmy też u ortopedy, zdjęcie rtg ujawniło potworne zwyrodnienie kręgów szyjnych skutek dźwigania łańcucha.
Jest niewiele osób, które akceptują psy z takimi problemami jakie ma Henio. Ja widziałam duże zmiany w jego zachowaniu i myślę, że będzie coraz lepiej. Poczucie bezpieczeństwa działa cuda. Heniutku szczęściarzu bądź zdrowy i grzeczny:)
AUTOR: Magda Hejda